piątek, 4 lipca 2025

160. rocznica "Przygód Alicji w Krainie Czarów"

     To już 160 lat, odkąd w 1865 r. ukazała się pierwsza powieść Lewisa Carrolla (pseudonim Charlesa Lutwidge'a Dodgsona) - Przygody Alicji w Krainie Czarów, a czasem też w Krainie Dziwów. To też 163. rocznica wycieczki łodzią, która dała początek owej książce. Powieść na zawsze zmieniła oblicze literatury dziecięcej i literatury światowej w ogóle - do dziś spotykamy wiele odniesień do niej, w kulturze popularnej czy dziełach innych twórców (nie tylko literackich).




autorka ilustracji: Katalin Szegedi

    Utożsamiam się z tym dziełem i autorem na wielu poziomach - nie chodzi tylko o to, że od razu zachwyciła mnie książka (poznana w nieokrojonym tłumaczeniu, co jest naprawdę ważne), ale też o to, ile jest tam bliskich mi motywów, co znaczą dla mnie postacie, powiązane rzeczy itp. To dla mnie przykład nieposkromionej kreatywności i stworzenia arcydzieła z wielu nieoczywistych elementów. W historii Alicji splatają się dążenia autora widoczne od dzieciństwa (zamiłowanie do nonsensu i zagadek, gier, humor), przekształcanie współczesnych sobie elementów kultury, satyra na funkcjonowanie społeczeństwa, próba oddania funkcjonowania śniącego umysłu i być może wiele ukrytych odniesień do postaci i doświadczeń, których nigdy nie odkryjemy w całości.
    
    Uważam, że jest to powieść, z którą pierwszy kontakt - w tłumaczeniu czy w oryginale - powinien być właśnie w wersji pełnej. Ta i inna książka należąca już do klasyki posiada wiele skróconych czy "adaptacyjnych" wydań - żeby jednak wyrobić sobie zdanie trzeba znać pierwotną wersję. To też ograniczanie czytelników względem poznania mniej znanych scen czy postaci, które np. rzadko lub wcale pojawiają się w adaptacjach filmowych - a według mnie są równie warte poznania, co te "najgłośniejsze" postacie i sceny jak Kot z Cheshire czy zwariowany podwieczorek.

    Niezwykłym doświadczeniem, którego muszę w przyszłości spróbować, jest coś, co robią nie tylko fani Carrolla - podróż śladami autora albo do miejsc, które w jakiś sposób są związane z powstawaniem powieści. Jednocześnie, nawet nie wychodząc z domu, dzięki tej książce (i wielu innym) odbywamy podróż w odległe realne i nierealne tereny.

    Pewnej nocy miałam pomysł, który zanotowałam i chciałabym rozwinąć w przyszłym wpisie. Pomysł dotyczy opisania Alicji (tej, czy drugiej części, Po drugiej stronie lustra) jako "kolażu wspomnień". Śniący umysł z wielu naszych wspomnień tworzy przypadkowe kolaże, które przejawiają się jako osoby i sytuacje w naszych snach. Wszystko gdzieś już było, ale w nowej formie jest zupełnie inne. Niektórzy, myśląc radykalnie, mogliby próbować dowieść, że powieść Carrolla nie jest oryginalna, nawiązując do znanych mu rymowanek, idiomów, być może nawet mitologii (!) - jednak nie oszukujmy się, na kanwie tych parodii powstało coś absolutnie nowatorskiego, a przede wszystkim są też elementy stworzone właśnie przez niego. Chociaż chyba więcej jest osób, które znają Krainę Czarów z nawiązań do niej i ogólnego wyobrażenia o powieści, niż tych, którzy czytali i dobrze pamiętają oryginał, świadczy to o kulturowej sile dzieła. 
    
    Dzień 4 lipca spędzę na spacerze w pięknym otoczeniu - chyba bardzo dobry sposób na spędzenie tego dnia. Później będę czytać książkę i jeść ciastka kojarzące mi się z końcowymi rozdziałami i przedmiotem procesu u Królowej Kier.


***
    Jestem świadoma tego, że mój blog ma niewielkie zasięgi i chciałabym przeprosić wszystkich ewentualnych czytelników za rzadkie tworzenie wpisów - szczególnie w porównaniu z jego pierwszymi latami. Alicja nadal jest bardzo ważną częścią mojego życia, jednak ostatnio różne obowiązki i problemy zdrowotne sprawiają, że nie mogę poświęcać tyle czasu pewnym pobocznym aktywnościom, ile bym chciała. Mam całkiem sporo postów do dokończenia w wersji roboczej - może kiedyś w końcu się ukażą, choćby po tym, jak odkryłam możliwość automatycznej publikacji we wskazany dzień i godzinę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.