niedziela, 2 grudnia 2018

Alicja w reklamie PKO

Zdarza się, że motywy z Krainy Czarów występują także w reklamach. Jedną z nich była reklama banku PKO z 2016 roku. 
Tutaj making of, czyli jak powstawał spot:

Filmik nazwano "Miniratka po drugiej stronie lustra" (jak dowiadujemy się z making of), chociaż większość elementów nawiązuje raczej do pierwszej baśni Carrolla. Z Drugą Stroną Lustra łączy się jedynie lustro - i być może owad leżący przed nim. Tak jak króliki, zające, flamingi i uśmiechnięte koty to zwierzęta kojarzone mocno z alicjowymi opowieściami, mniej się myśli o owadach. Jednym z symboli może być motyl, chociaż w książkach nie występuje właściwie - chyba, że myśli się o nim jako o przyszłej formie gąsienicy, tej od fajki. W "Po drugiej stronie lustra" Alicja odkrywa różne rodzaje dziwacznych owadów, złożonych np. z jedzenia czy roślin.
Inna rzeczą jest łączenie dwóch krain w jedną. Pewnego razu myśląc o tym (dobrych kilka lat temu) doszłam do wniosku, że to dwa inne światy, a na pewno nadal by mnie mocno zirytowało mówienie, że "wchodzi się przez lustro do Krainy Czarów". Nora a lustro to dwie inne sprawy. Teraz jednak - za sprawą jednej ze scen w drugiej książce - zaczynam się zastanawiać, czy te światy nie są jednak ze sobą trochę połączone. 
Opisane przez Carrolla światy to sen Alicji. Każdy sen jest czymś innym, ale zdarza nam się po czasie śnić o tej samej postaci/motywie co dawniej w innym śnie. Czy można wobec tego założyć, że Kraina i Lustro to różne obszary tego samego świata, wielkiej przestrzeni wszystkich snów? 
W następnych postach, gdy będę miała wreszcie czas na napisanie ich, rozwinę ten wątek. Przedtem jeszcze znajdzie się miejsce na kolejne wydanie książki :)

H.S.


sobota, 6 października 2018

Dzień Szalonego Kapelusznika

10 października jest datą znaną jako Mad Hatter's Day - Dzień Szalonego Kapelusznika. Skąd taki wybór daty? Na ilustracji Tenniela widać, że postać ma na swoim nakryciu głowy kartkę z zapisem 10/6. W USA zapisywanie daty jest inne niż w Europie, tzn. zamiast dzień/miesiąc zapisuje się miesiąc/dzień. W ten sposób 10 można odczytać jako miesiąc (październik), a szóstka oznacza dzień.



W oryginale znak ten oznacza cenę kapelusza - 10 szylingów, 6 pensów. W jednym z rozdziałów Kapelusznik mówi, że kapelusz nie należy do niego. Król Kier uważa go za skradziony, ale otrzymuje wyjaśnienie - żaden kapelusz nie jest własnością, bo wszystkie są na sprzedaż. 
-Zdejm swój kapelusz- powiedział Król do Kapelusznika.

 -To nie mój- powiedział Kapelusznik.

 -Skradziony! -zawołał Król zwracając się ku sędziom, którzy niezwłocznie zanotowali ów fakt.

 -Mam je na sprzedaż- dodał dla wyjaśnienia Kapelusznik.- Żaden z nich nie jest moją własnością. Jestem Kapelusznikiem.

Historia święta zaczęła się w roku 1986, kiedy grupa informatyków z Boulder (Colorado, USA) wymyślili, aby urozmaicić sobie nudny dzień  w pracy dziwnym i zwariowanym zachowaniem. Datę wybrano z uwagi na wspomniany napis na karteczce postaci. Najbardziej znany ten dzień jest nadal w rodzimym kraju, chociaż wydaje mi się, że i tam nie jest bardzo mocno popularny. W innych państwach jest w ogóle prawie nieznany. Kiedyś natknęłam się na informację, że istnieje europejska wersja daty, również zapisywana jako 10/6, ale oznaczająca u nas 10 czerwca. 

Według jednej z teorii, postać Kapelusznika - jako całość lub jego obraz w pierwszych ilustracjach - mogła być wzorowana na sprzedawcy mebli z Oxfordu, którym był Theophilus Carter. Mężczyzna słynął z bycia ekscentrykiem, podobno często nosił cylinder. Niektórzy określają go też jako "wynalazcę": miał skonstruować łóżko-budzik, które wywracało leżącego w nim o wyznaczonej godzinie (tu informacja w szóstym akapicie). Jednak ta informacja jest wysoce wątpliwa, a w tekście, do którego podałam link widnieje informacja, że nazwisko Cartera nie figuruje w katalogu związanym z wystawą, na której pojawiło się dziwne łóżko. Ta anegdota jednak nawiązuje do czasu, a Czas był ważnym tematem w rozmowach Kapelusznika z Alicją.
Alicja przypatrywała się temu wszystkiemu z wielkim zainteresowaniem. Wreszcie zawołała: - Cóż to za dziwny zegarek, który wskazuje dni, a nie godziny, minuty i sekundy!

   - No to co z tego? - zapytał Kapelusznik. - A czy twój zegarek wskazuje lata?

   - Oczywiście, ze nie. Bo... bo... on stoi przecież na jednym dniu roku tak strasznie długo!

   -Tak samo jest z moim zegarkiem - rzekł Zwariowany Kapelusznik.
Być może również Thomas Randall mógł być inspiracją do stworzenia Kapelusznika. Co ciekawe, jak wynika z tej strony, jego syn, Thomas Randall młodszy, został ochrzczony w dniu 6 października. Randall był burmistrzem Oxfordu w latach 1859/60.


Źródła:

H.S.

poniedziałek, 10 września 2018

"Kadryl z homarami" Gaby Kulki

Pewnego dnia natrafiłam na wykonanie "Kadryla z homarami" Gaby Kulki. Zaśpiewała wiersz z dziesiątego rozdziału książki. To fragment ścieżki dźwiękowej ze spektaklu "Alicja w Krainie Czarów" teatru Syrena. Jak wynika  z opisu filmu na YouTube, premiera odbyła się 4 marca 2017. Przytaczam wiersz w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego (1965 rok):

Czemu wleczesz się tak? — rzekła do ślimaka
bialoryba. —
Ten morświn, który nas dognał, na ogon mi wdepnie
chyba.
Spójrz na żółwie i homary, które tłumami całymi
Zbiegły się na skraju plaży... czy chcesz tańczyć
razem z nimi?
Czy chcesz tańczyć, czy też nie chcesz, czy chcesz
tańczyć razem z nimi?
Nie przeczuwasz nawet uciech, które w sercach
nam rozbłysną,
Gdy nas razem z homarami wprost na pełne morze
cisnął
Odparł ślimak: „Za daleko!” — I choć zaszczyt mu
to czyni,
Choć jest wdzięczny niewymownie, ale nie chce
tańczyć z nimi.
Czy chce tańczyć, czy też nie chce, nie chce tańczyć
razem z nimi. —
Czy chce tańczyć czy też nie chce, nie chce tańczyć
razem z nimi.
Za daleko? A to czemu? — rzekł przyjaciel
ostrołuski —
Przecież morze ma dwa brzegi; czeka nas tam
brzeg francuski.
Oddalając się od Anglii, do Francji się przybliżymy...
Czemu bledniesz, mój ślimaku? Pójdź i zatańcz
razem z nimi,
Czy chcesz tańczyć, czy też nie chcesz, pójdź
i zatańcz razem z nimi!.
Czy chcesz tańczyć, czy też nie chcesz, pójdź
i zatańcz razem z nimi!

A to tekst oryginalny:

'"Will you walk a little faster?" said a whiting to a snail.

"There's a porpoise close behind us, and he's treading on my
       tail.
See how eagerly the lobsters and the turtles all advance!
They are waiting on the shingle—will you come and join the
       dance?

Will you, won't you, will you, won't you, will you join the
     dance?
Will you, won't you, will you, won't you, won't you join the
     dance?

"You can really have no notion how delightful it will be
When they take us up and throw us, with the lobsters, out to sea!"
But the snail replied "Too far, too far!" and gave a look askance—
Said he thanked the whiting kindly, but he would not join the
        dance.
    Would not, could not, would not, could not, would not join the    
        dance.
    Would not, could not, would not, could not, could not join the    
        dance.

'"What matters it how far we go?" his scaly friend replied.
"There is another shore, you know, upon the other side.
The further off from England the nearer is to France—
Then turn not pale, beloved snail, but come and join the dance.
    Will you, won't you, will you, won't you, will you join the
         dance?
    Will you, won't you, will you, won't you, won't you join the
         dance?"'

W rozdziale dziesiątym Żółwiciel i Gryfon przedstawiają Alicji dziwaczny taniec. Ten utwór o nim opowiada; w rozdziale Alicja recytuje również "Tis the Voice of the Lobster" ("Oto jest głos homara"), parodię utworu "The Sluggard" ("Próżniak"), którego autorem jest Isaac Watts.

źródła:
Gaba Kulka - Kadryl z homarami
Lewis Carroll"Przygody Alicji w Krainie Czarów" wyd. Jasieńczyk, Wrocław 1994
https://en.wikipedia.org/wiki/%27Tis_the_Voice_of_the_Lobster

H.S.


sobota, 25 sierpnia 2018

Metalowa zakładka do książki

 Na Jarmarku Dominikańskim trafiłam na stoisko firmy Vivioland, która sprzedaje biżuterię oraz metalowe zakładki do książek. Postanowiłam poszukać czegoś z motywami Krainy Czarów, gdyż już rok temu kątem oka widziałam zakładkę, z której zwisał wisiorek o kształcie Białego Królika. Udało mi się odnaleźć taką - chociaż tym razem ten wisiorek nie był na widoku. Zapytałam, czy istnieje taki kształt, więc wkrótce udało się przymocować królika do zakładki, przy której wcześniej było coś innego. Okazało się, że mogę mieć nawet dwa wisiorki - i to w takiej samej cenie jak "domyślna" zakładka. Nie wiem, czy to była kwestia ostatniego dnia jarmarku, ale ucieszyło mnie bardzo :)
Ostatecznie zakładka w kształcie pióra ma ozdoby w kształcie Białego Królika oraz klucza. Klucz też jest w końcu motywem kojarzonym z książkami Carrolla (scena, gdy Alicja próbuje otworzyć drzwi na dnie nory, a wcześniej zdobyć klucz, zmieniając swój wzrost).
Oto, jak się prezentuje:
 
Zawieszka odwzorowuje wygląd Królika według ilustracji Tenniela, konkretnie z 11 rozdziału, co będzie widoczne na dalszym zdjęciu.






PS. Widoczne na zdjęciu wydanie (Alice's Adventures in Wonderland z Vintage Classics/ Penguin Random House też będzie opisane na blogu).

H.S.

czwartek, 9 sierpnia 2018

Dodgson w Polsce?!

 Charles Dodgson, a więc nasz Lewis Carroll, odbył w swoim życiu jedną zagraniczną podróż. Wiodła ona do Rosji.
Po drodze odwiedził również Polskę. Właściwie tej Polski nie było - miało to miejsce w 1867 roku, a więc w czasie zaborów - jednak był w miastach obecnie leżących w granicach Polski. Chodzi o Gdańsk, Wrocław i Warszawę.
(Miejsca odwiedzone przez niego zaznaczyłam gwiazdkami; mapa Google). 
Dodgson nie podróżował sam. Towarzyszył mu przyjaciel, Henry Parry Liddon, teolog. Znali się z Uniwersytetu Oxford. Celem podróży miał być plan Liddona polegający na zbliżeniu do siebie kościołów prawosławnego i anglikańskiego. Dla Dodgsona podróż była raczej okazją do zobaczenia nowych miejsc, jak wynika z pewnego artykułuInny artykuł (portal Russia Beyond) stwierdza jednak, że "oboje byli silnymi zwolennikami zjednoczenia Kościołów wschodnich i zachodnich".
Polska Wikipedia jako główne destynacje w Rosji podaje Moskwę oraz Petersburg; wiadomo jednak, że mężczyźni byli też w Niżnym Nowogrodzie, Królewcu (późniejszy Kaliningrad)...
Wspomniany w linku artykuł zawiera też krótkie fragmenty z jego dziennika podróży.
O Gdańsku (Danzig) wspomina fragment przywołujący jego wspomnienie zielonej papugi. Prawdopodobnie miała w jakiś sposób zabawiać ludzi, była to mówiąca papuga. Nie wychodziło to jednak tak, jak chciała tego publiczność bowiem pochodziła z Meksyku i spricht nicht Englisch . . . nicht Deutsch (nie mówiła ani po angielsku, ani po niemiecku).
W Warszawie spotkał psa greyhounda, który próbował wypić jego wodę na kąpiel.
Niektórzy twierdzą, że podczas podróży w Rosji pisarz wpadł na pomysł napisania kontynuacji swojego słynnego dzieła. Podobno w Moskwie po raz pierwszy pomyślał o "Alicji po drugiej stronie lustra". Temat ten rozwinę w innym poście.
To, co przedstawiłam powyżej to najbardziej widoczne informacje, jakie znalazłam o późniejszych polskich miastach. Dziennik podróży nie miał być publikowany, lecz ujrzał światło dzienne 37 lat po śmierci autora.

Źródła informacji:



H.S.



piątek, 20 lipca 2018

Pomieszana "Alicja" z ZSRR

Pewnego dnia kupiłam w antykwariacie "Alicję w Krainie Czarów".  Sądziłam, że to wydanie po angielsku. Faktycznie, jest tak, ale nie zauważyłam jeszcze, że samo wydanie pochodzi z Rosji. Okazało się, że jest to wersja książki stworzona z myślą o Rosjanach, którzy chcieliby czytać coś w obcym języku. 
Książka zawiera ilustracje Tenniela, jedna z nich jest na okładce (pochodzi z rozdziału o Kocie z Cheshire). A treść... Pomieszanie z poplątaniem ;)
(Wstęp - od wydawcy).
Zobaczyłam, że to wydanie, właściwie bardziej adaptacja niż oryginał zawiera rozdziały zarówno z "Przygód Alicji w Krainie Czarów", jak i "Po drugiej stronie lustra". Sytuacja wygląda następująco: I, II, II, IV to Kraina Czarów, V - Lustro, VI, VII - Kraina, VIII, IX - Lustro, X, XI, XII - znów Kraina, XIII - Lustro, a XIV i XV to Kraina. Oznacza to, że brakuje pozostałych rozdziałów z obu książek, które zostały usunięte, bo zastąpiono je tymi z drugiej powieści. 
"Przygody Alicji w Krainie Czarów" składają się z dwunastu rozdziałów, z czego w tej książce mamy jedenaście z nich. Tyle samo rozdziałów liczy jej kontynuacja o podróży przez lustro, tu mamy z nich cztery. Należy też dodać, że poszczególne rozdziały bywają skrócone - w części o Kapeluszniku brak np. opowieści Susła o trzech siostrach w studni. Podejrzewam, że pewne fragmenty zostały usunięte, żeby uczynić książkę "łatwiejszą" do czytania dla osoby poznającej język. Podobnie jest z brakującą opowieścią Myszy, oryginalnie zapisywaną w kształcie ogona. "Długa i smutna" historia wiąże się z grą słów ( ang. tale - opowieść oraz tail - ogon wymawia się tak samo, więc Alicja odebrała to jako długi i smutny ogon). Słomczyński nazwał to w swoim tłumaczeniu "ogonopowieścią", Stiller "ogoniastą opowieścią", z kolei najnowsze tłumaczenie Wasowskiego ("Perypetie Alicji na Czarytorium") prezentuje "rymogon" (ogon + rymy występujące w historii, a właściwie wierszu).
Przykład stylu tego wydania: widzimy wierszyk związany z postacią Humpty Dumpty'ego z drugiej części, pod ilustracją Kota z Krainy. Jest to drugi obrazek z nim, pierwszy na szczęście mieści się jeszcze w rozdziale zlokalizowanym w Krainie Czarów:
(Ten sam zdobi okładkę). 

Niekiedy pod tekstem są przypisy z tłumaczeniami angielskich zwrotów na rosyjski. Na końcu książki jest nawet słowniczek:

Książkę wydrukowano w Moskwie w 1958 roku, więc jest bardzo stara. Pamięta czasy Związku Radzieckiego. 
Jestem ciekawa, kto mógł być jej poprzednim właścicielem. Na wewnętrznej stronie tytułowej widać jakiś podpis podobny do "A Ceynowa", ale nic mi to nie mówi. W gruncie rzeczy trudno go odczytać.
To pierwsze wydanie książki Carrolla, jakie zdobywam - kolejne są poprawne, lecz to w ciekawy sposób odwzorowuje nastrój Krainy Czarów. Brak logiki i pomieszanie. Od czasu do czasu widzę w snach te książkę i tam zawsze jest w niej coś nieprawidłowe, więc to przynajmniej wydanie ze snów.
H.S.





sobota, 7 lipca 2018

Alice's Day 2018

W mieście Oxford odbywa się (po raz kolejny) impreza upamiętniająca powstanie "Alicji w Krainie czarów". Nosi nazwę Alice's Day (Dzień Alicji). W tym roku termin jej obchodów wyznaczono na 7 lipca (zapewne z uwagi na weekend, ponieważ impreza dotyczy wydarzeń z 4 lipca).
Tu jest informacja o idei święta: link!*
Plan wydarzeń i atrakcji dzisiejszego dnia: klik!*
Skan ulotki z powtórzeniem planu oraz mapą: pik! (a czemu nie kier?)*
*Teksty w języku angielskim.
Tutaj filmik z kanału storymuseum - The Story Museum jest bowiem organizatorem święta. To instytucja, a właściwie organizacja pozarządowa, poświęcająca się "inspirowaniu ludzi" i urządzaniu wydarzeń związanych z opowieściami dla dzieci. Jak poczytałam na jej stronie, organizuje także np. spotkania z różnymi autorami, artystami. Fimik pokazuje różne momenty z Alice's Day w 2015 roku.
Tutaj galeria zdjęć z roku 2017.
H.S.

piątek, 6 lipca 2018

Open'er w Krainie Czarów

Trwa znany festiwal muzyczny Open'er w Gdyni. W tym roku zauważyłam ciekawą stylistykę jego reklam...

Połączenie królików, szachownicy, figur szachowych, karty...

Tu screen ze strony opener.pl - znów motywy Krainy Czarów, dodatkowo róża i flaming. Właściwie szachy, szachownica nie są związane z Krainą Czarów, lecz z Drugą Stroną Lustra. Nazwijmy je zbiorczo motywami Lewisa Carrolla.
Znów widzimy królika (białego), kwiaty, a nawet kapelusz. Skojarzenia oczywiste. 
Kolejna z grafik, informacyjna - pochodzi z oficjalnego Instagrama festiwalu (źródło).  Ważka nie jest związana z Krainą Czarów, ale można ją traktować jako "magiczny" symbol, związany z czymś baśniowym. Może to też być odwołanie do owadów, jakie Alicja spotkała po przejściu przez lustro, jednak tamte insekty były bardziej dziwaczne i nie były realistyczne.
Kolejny post z Instagrama, wypełniony wizerunkami zwierząt - flamingi ustawione są tak, że ich szyje tworzą kształt serca (symbol Kier?), pojawia się jeż (przez Królową Kier używany jako piłka w krykiecie, do pary z flamingami-kijami). Jest i kot (lekko uśmiechnięty?). Źródło tej grafiki.
Plakat festiwalu (Instagram) w pełnej krasie! Tu dodano też motyw zegarka, współczesnego. 

Na festiwalu jest też strefa mody, a kto w Krainie Czarów może najbardziej kojarzyć się z modą? Oczywiście, że Kapelusznik ;) Na tym plakacie widać kilka kapeluszy, a na nich nawet filiżankę. 
Ten obrazek moim zdaniem nawiązuje do sceny, w której powiększona Alicja utknęła w domu Białego Królika. Jej kończyny wystawały przez okna i drzwi, podobnie jak tutaj okazano kogoś, kto jest zbyt duży dla campera.
Zainteresowanych odsyłam do obejrzenia innych zdjęć na Instagramie Open'era. Festiwal trwa w dniach 4-7 lipca. Słyszałam o nim już wcześniej, ale dopiero wczoraj wieczorem zauważyłam, jak wyglądają materiały promujące go. Postanowiłam więc je tu przedstawić. 
Motywy widniejące na tych grafikach mogą nie być przypadkowym zabiegiem - festiwal rozpoczął się 4 lipca, a jest to dzień, w którym wymyślono pierwszą wersję książki. Stało się to w 1862 roku. 4 lipca 1865 jest z kolei dniem publikacji kompletnej książki o oryginalnym tytule Alice's Adventures in Wonderland (Przygody Alicji w Krainie Czarów) z ilustracjami wykonanymi przez Tenniela. Są to najbardziej znane do dzisiaj ilustracje związane z Alicją. 
Tym sposobem mamy pierwszy na tym blogu przykład grafiki reklamowej/ kampanii promocyjnej opartej na twórczości Lewisa Carrolla. 
H.S.



czwartek, 5 lipca 2018

Tożsamość Lewisa Carrolla

Pewnego dnia natrafiłam na artykuł Wikipedii związany z matematyczną działalnością Dodgsona. W polskiej wersji językowej twierdzenie nosi nazwę tożsamości Lewisa Carrolla.
Słownik PWN tak definiuje "tożsamość" w sensie matematycznym:
"równość dwóch wyrażeń, która zachodzi dla wszystkich wartości występujących w niej zmiennych" (źródło).
Tożsamość to po prostu twierdzenie, tak jak np. twierdzenie Pitagorasa. Twierdzenie Dodgsona związane jest z algebrą liniową, więc pewnie można je opisać jako twierdzenie algebraiczne, czyli takie, które "jest spełnione niezależnie od wartości podstawianych pod zmienne" (definicja z Wikipedii tutaj). 
Nie będę jednak roztrząsać konkretnej treści twierdzenia, gdyż nie jestem matematyczką, za to interesuje mnie jego nazwa. Wygląda na to, że u nas przyjęło się nazwanie tożsamości stworzoną przez Lewisa Carrolla, podczas gdy w angielskojęzycznej Wikipedii nosi ona nazwę Dodgson condensation (przekierowano z "Lewis Carroll identity"). W tej nazwie zaakcentowano więc realne nazwisko mężczyzny, gdyż to Dodgson był matemtykiem, a Carroll pisarzem (mam tu na myśli jego popularnie znaną twórczość, fikcyjne opowieści, ponieważ Dodgson wydał też inne książki, również i dzieła matematyczne). 
Angielski artykuł zawiera poboczne linki do wersji rosyjskiej i słowackiej. Sprawdzam je.
Słowacki: Dodgsonowa kondenzacija (znów "prawdziwe nazwisko").
Nie znam cyrylicy, lecz zobaczmy, jak zapisują to Rosjanie. 
Конденсация Доджсона (Kondensatsiya Dodzhsona).

Mamy więc po raz kolejny nazwisko znane z Uniwersytetu w Oxford. Wszystkie artykuły (angielski, słowacki, rosyjski) zawierają wzmiankę o tym, że autor twierdzenia znany jest także jako Lewis Carroll. 
(Porównanie screenów początku artykułów we wspomnianych językach; w prostokąt zostały ujęte nawiązania do pseudonimu, w wersji polskiej oznaczyłam je wydłużoną elipsą, ponieważ pseudonim jest także ujęty w nazwie).
Można zaobserwować, że również polski artykuł o autorze nosi nazwę Lewis Carroll, jednak znajdują się tam słowa właściwie Charles Lutwidge Dodgson (Wikipedia o postaci).
Wracając do problemu twierdzenia: moim zdaniem właściwszą nazwą byłoby "twierdzenie Dodgsona" lub "tożsamość Dodgsona", z uwagi na rozdział dokonań pomiędzy Charlesa-matematyka i Lewisa-pisarza, chociaż jest to właściwie ta sama osoba. Nie jest to być może rażący błąd. Z drugiej strony, jeśli zakładamy, że Lewis Carroll coś stworzył, ale równocześnie jest on fikcyjną postacią, moglibyśmy powiedzieć,  że Reginald Hargreaves poślubił "Alicję od Krainy Czarów".  Jako metafora Alice Liddell jest to prawda, jednak nie wziął on ślubu z dziewczynką, która wpadła do króliczej nory. Podobnym przykładem jest według mnie przypisywanie dokonań ogłoszonych pod nazwiskiem Dodgsona jemu własnemu alter ego.

"W ten sposób mogłabyś powiedzieć, że „widzę to, co jem” i „jem to, co widzę” mają to samo znaczenie." ("Przygody Alicji w Krainie Czarów", rozdział VII)

Lewis Carroll Society of North America (Północnoamerykańskie Stowarzyszenie Lewisa Carrolla) w zakładce FAQ dostarcza odpowiedzi związanej z tym problemem. Pod pytaniem "Dlaczego Pan Dodgson pisał pod pseudonimem Lewis Carroll?" czytamy:

"As a modest gentleman and a scholar/instructor at Oxford, he valued his privacy very highly. He would refuse letters sent to “Lewis Carroll, Christ Church, Oxford”, claiming no such person lived there! But he did occasionally use his pen name to smooth an introduction to a well-known member of society or new child friend.

"Jako skromny dżentelmen i uczony/ wykładowca w Oksfordzie, cenił sobie bardzo wysoko swoją prywatność. Odmawiał przyjmowania listów zaadresowanych na "Lewis Carroll, Christ Church, Oxford", twierdząc, że nikt taki tam nie mieszka! Jednak okazjonalnie używał swojego pseudonimu, żeby ułatwić przedstawienie się dobrze znanemu członkowi społeczeństwa albo nowemu dziecięcemu przyjacielowi." (tłum. autorki bloga)

Zgodnie z tym przykładem należałoby więc przyjąć, że twierdzenie stworzył Charles Dodgson, a nie Lewis Carroll, chociaż Carroll jest Dodgsonem. I tu wkracza logika Krainy Czarów :)

H.S.

Źródło:
O adresowaniu listów  (jedno z pytań w FAQ)

środa, 4 lipca 2018

Ciekawość to pierwszy stopień do... Krainy Czarów

Zaczęło się dawno temu, w szkole podstawowej...
Znałam właściwie przygody Alicji jeszcze wcześniej, zanim poszłam do szkoły wiele razy obejrzałam "Alicję w Krainie Czarów" Disneya z 1951 roku. Mam ją na kasecie VHS. W podstawówce z kolei biorąc udział w Maratonie Czytelniczym (konkurs oparty na testach związanymi ze znajomością różnych książek) przeczytałam oryginalną baśń, a także jej kontynuację - "Po drugiej stronie lustra".  Było to bardzo stare wydanie, a pamiętam, że w mojej szkolnej bibliotece było ich kilka. Pamiętam, że były pierwszymi widocznymi książkami z boku regału z baśniami. 
Obserwuję kilka blogów opisujących różne wydania jednej z najbardziej znanych książek świata. Chodzi o "Przygody Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla, chociaż często tytuł bywa zapisywany jako po prostu "Alicja w Krainie Czarów". 
Blog ten będzie poświęcony dwóm książkom Carrolla dotyczącym Alicji, a także różnym dziełom sztuki, filmom, muzyce nawiązującej do tych historii lub do postaci jej twórcy. Napiszę również o wszelkich napotkanych rzeczach, które nawiązują do Krainy Czarów. Pojawią się posty związane z historią powstania powieści, biografią Charlesa Dodgsona, Alice Liddell i ciekawostkami na temat ukrytych znaczeń baśni.
Data publikacji tego posta nie jest przypadkowa. 4 lipca 1862 roku, podczas rejsu łodzią po Tamizie, powstałą pierwotna wersja opowieści. Rodzeństwo Liddell, trzy dziewczynki: Lorina, Alice oraz Edith usłyszały ją od Dodgsona, matematyka, ale i diakona Kościoła Anglkikańskiego (o czym niewielu pamięta). 
*
Autorem ilustracji wykorzystanych w tekście jest sir John Tenniel, pierwszy ilustrator "Przygód Alicji w Krainie Czarów".

H.S.