piątek, 5 marca 2021

11 lat od premiery "Alicji w Krainie Czarów" Tima Burtona

 


Pamiętam, że dokładnie w piątek 5 marca 2010 roku dowiedziałam się, że nadszedł dzień premiery Alicji w Krainie Czarów w reżyserii Tima Burtona. Zwiastun widziałam kilka miesięcy wcześniej w kinie; jednak zdaje się, że zapomniałam o tej zapowiedzi, chociaż wywarł na mnie duże wrażenie. Wiosną z kolei wszedł do kin jeden z najbarwniejszych filmów inspirowanych książką Lewisa Carrolla. Zdaje się, że od czasu premiery, wizerunek Deppa jako Kapelusznika wpłynął na wiele przedstawień tej postaci - w niektórych współczesnych ilustracjach, rysunkach fanów, kostiumach postaci z książki. 

Warto przypomnieć, że opowieść Burtona nie jest właściwie adaptacją książki, ale niejako jej kontynuacją. Tak naprawdę łączy wątki z obu książek o Alicji w jeden świat - ten nazywany potocznie Wonderland (Kraina Czarów), którego prawdziwą nazwą jest Underland (dosłownie Podziemna Kraina/Podziemie/"Kraina Pod"). Ciekawostką jest, że w polskiej wersji językowej oryginalną nazwą krainy jest nieoczekiwana Antydia. Trudno stwierdzić, czy wybrano taką nazwę ze względu na trudności z przełożeniem gry słownej z "landami" - w sequelu z 2016 roku w pewien sposób "naprawiono" ten błąd, proponując nazwę Krajdół (kraj leżący w dole/pod ziemią). Wracając jednak do sedna tego akapitu - w filmie mamy okazję zobaczyć dorosłą Alicję, która staje przed trudnym życiowym wyborem. Równocześnia spotyka Białego Królika i podąża za nim do krainy, która pojawia się w każdym z jej snów. Zaczyna się nowa przygoda, przypominająca jej nieoczekiwaną podróż z dzieciństwa. Tym razem Alicja będzie miała jednak szczególną misję. 

Być może osobnym postem powinna być pełna recenzja filmu; myślę o nim z ogromną nostalgią, ponieważ przypomina mi czas, kiedy całkowicie wkroczyłam do Krainy Czarów. Oczywiście, przed obejrzeniem filmu przeczytałam książki - oba te doświadczenia są dla mnie ważne, a przecież lepiej poznać najpierw oryginał. O filmie Burtona mogę jednak powiedzieć, że zostałam jego fanką jeszcze zanim go obejrzałam. To tylko jeden z wielu przykładów, jak wiele nowy historii można stworzyć na kanwie klasycznej ksiązki.

Dobrze pamiętam tę marcową datę - rozpoczął się zupełnie nowy etap w moim życiu. Etap pełen niezwykłych zdarzeń. 

Czytając bajki myślałam, że tego rodzaju rzeczy nie mogą się zdarzyć w rzeczywistości, a oto teraz jestem tu, po uszy w jednej z nich! (Przygody Alicji w Krainie Czarów, rozdział IV, tłum. Maciej Słomczyński)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.