niedziela, 12 kwietnia 2020

Wielkanoc


Wszystkim Czytelnikom bloga życzę miłych i spędzonych bezpiecznie świąt Wielkanocy :)
Chociaż obecna sytuacja jest trudna, stosujmy się do przepisów mających zwiększyć bezpieczeństwo.

W moim podwójnym wydaniu książek o Alicji załączony jest krótki tekst napisany przez Carrolla w 1876 roku. Jak wskazuje data, było to już kilka lat po wydaniu drugiej części („Through the Looking-Glass” / „Po drugiej stronie lustra”). Pozdrowienia Wielkanocne dołączono do wydania poematu „The Hunting of the Snark” („Wyprawa na żmirłacza”), który pojawił się w sprzedaży pod koniec marca. 

Tutaj można znaleźć pełny tekst wiadomości od autora [w języku angielskim]: klik!

Gdy będę miała czas, przetłumaczę całość na polski i dodam do tego posta. 

Przyznam, że zanim zdobyłam swoje angielskie wydanie nie miałam pojęcia o istnieniu tego krótkiego tekstu. Moim zdaniem jest ciekawy, ponieważ zwraca uwagę na mniej medialną czy popkulturową stronę Carrolla / Dodgsona - religijność czy szerzej, duchowość. Jedno ze zdań dotyczy tego, że Bóg nie interesuje się tylko i wyłącznie modlitwami, uroczystym zebraniami w kościołach - cieszy Go radość dzieci, cieszą Go zwierzęta. 
To niewielka część książki, umieszczona jako dodatek, ale ukazuje coś istotnego dla zrozumienia biografii pisarza. 

Wesołych Świąt! 

H. S.

piątek, 10 kwietnia 2020

Sto lat!


Całkiem niedawno, właściwie wczoraj, poznałam datę urodzin swojego ulubionego tłumacza książek Lewisa Carrolla. 
Maciej Słomczyński - urodził się 10 kwietnia 1920 r., zmarł 20 marca 1998. 
Jego tłumaczenia „Przygód Alicji w Krainie Czarów” oraz „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra” wydawano w Polsce w roku 1965 - sto lat po wydaniu oryginalnej książki w Wielkiej Brytanii! 
Dziś z kolei mamy setną rocznicę urodzin tego ważnego dla mnie tłumacza. 

Czytałam mnóstwo książek zagranicznych autorów, które mogłam poznać dzięki ich tłumaczeniom - ale właściwie nie zwracam uwagi na nazwiska tłumaczy. Oczywiście, są tacy, których łatwo się rozpoznaje np. Stanisław Barańczak. Tłumacze to niesamowite osoby. Warto również czytać książki w oryginale, ale i tłumacze są przydatni - w końcu to także niezwykle zobaczyć dzieło w nowej formie. 
Moim zdaniem dobre tłumaczenie powinno być jak najbliższe oryginalnej wersji. Zdarza się jednak tak, że pewne fragmenty są „nieprzetłumaczalne” i zastępowane są czymś zrozumiałym dla odbiorców z innego państwa. Takie zabiegi mogą wzbogacić historię wielu książek. 
Słomczyński nie był pierwszym i nie jest ostatnim polskim tłumaczem Carrolla. Jest jednak tym, który zapadł mi w pamięć - pierwszy raz zetknęłam się bowiem z jego wersją. 

Przyznam się, że do tej pory nie przeczytałam jeszcze w całości żadnego innego tłumaczenia książek o Alicji. Planuję jednak to zmienić, a obecnie najbardziej przyciąga mnie tłumaczenie Grzegorza Wasowskiego, które chcę poznać.
Już w podstawówce zapamiętałam sobie to nazwisko - Słomczyński. Być może wpłynął na to wstęp od tłumacza, zamieszczony na początku podwójnego wydania, jakie wypożyczyłam ze szkolnej biblioteki. 

„Rozpocznij od początku (...) a później czytaj, póki nie dotrzesz do końca: wtedy przestań czytać” - Król Kier w rozdziale XII

To krótkie, lecz niezwykle wprowadzenie wywarło na mnie duże wrażenie. Na zawsze zapamiętałam jego charakterystyczne uwagi. Pierwsza z nich jest często powtarzana: „Alicja” to książka dla dzieci i dla bardzo dorosłych. Dwie książki w jednej. 

Po latach kupiłam podwójne wydanie w języku angielskim; po raz pierwszy przeczytałam te powieści w ich pierwotnym języku. Dzięki temu doceniłam na nowo wiele gier słownych. Uderzyło mnie też to, jak dobrze przełożył je Słomczyński. 

Następca, Robert Stiller (czytałam jego tłumaczenie „Wyprawy na żmirłacza”) uznał, że należy poprawić polską wersję. Myślę, że był ambitny i doceniam go (przynajmniej jego wersję poematu Carrolla, jak wspomniałam, nie czytałam jeszcze innych „Alicji”), ale z drugiej strony miał chyba duże ego. 

W moim sercu nadal jest Słomczyński, z powodu tego pierwszego kontaktu z książkami. Dzięki niemu poznałam ten cudowny absurd Krainy Czarów i Drugiej Strony Lustra. Wiele lat temu, kiedy nie miałam dostępu do wersji angielskiej, a przede wszystkim nie byłam jeszcze na takim poziomie, żeby móc ją zrozumieć w całości, nadal mogłam poznać książki Carrolla. 

Mam sentyment do tamtego wydania z zieloną okładką. Obecnie mam obie książki, lecz wydane oddzielnie; ale to motywuje mnie do szukania tego wyjątkowego wydania. Mimo to nadal jestem niesamowicie szczęśliwa, że je odnalazłam. 

Sto lat to z jednej strony dużo, ale jednocześnie mało w historii literatury. Sto lat po pojawieniu się wyjątkowej książki o Krainie Czarów w Polsce pojawiła się jej nowa wersja. Była bardziej dopracowana względem poprzednich. Wydana w latach 60-tych nadal jest obecna na rynku, a jedną z osób, które mogły się z nią zaznajomić byłam ja. 
Mogę napisać tylko jedno: dziękuję! 

H. S.



czwartek, 5 marca 2020

Minęła dekada

Dziesięć lat temu miała miejsce premiera filmu Tima Burtona „Alicja w Krainie Czarów” - jak ten czas leci! 

W moim przypadku to właśnie ten film przyciągnął mnie do zainteresowania Lewisem Carrollem i jego książkami. Nie było tak, że najpierw film, a potem książki - było na odwrót, tzn. najpierw książki, potem film. 
Opinie są podzielone, w końcu film nie jest ekranizacją książek, tylko czymś w rodzaju wariacji na ich temat. Historia nawiązuje do oryginałów, ale łączy obie krainy (Kraina Czarów, Kraina Po Drugiej Stronie Lustra), są inne role postaci, inna Alicja. 
Mimo to jestem wielką fanką tego filmu. Doceniam go jako wizję tego, że każdy może mieć własną Krainę Czarów, jak Alicja wykreowana przez Burtona. 
Im więcej wiem, tym więcej widzę też aluzji do wielu rzeczy z książek Carrolla, a nawet do historycznych realiów jego życia. Wiem, akcja toczy się w XIX wieku, oczywiście wszystko jest oparte o te historie, ale są tutaj pewne wątki dodane przez twórców filmu, a jednak nawiązujące nazwą/symbolem/postacią do mniej znanych wątków z twórczości Carrolla. 




H.S.

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Urodziny

Tego dnia, w roku 1832, na świat przyszedł Charles Lutwidge Dodgson. Większość zna go jako Lewisa Carrolla. Urodził się w Daresbury - pochodzi z tego hrabstwa, co Kot z Cheshire.

wtorek, 21 stycznia 2020

W innej wersji

Naprawiając ostatni post o śmierci Charlesa Dodgsona (wielkość czcionki, kolor tekstu zwariowały itp.), przypomniałam sobie o tym coverze utworu "Jabberwocky":

Tekst: Lewis Carroll
Wykonanie: Celtix Prince

Na YouTube filmik nosi po prostu tytuł "Jabberwocky Rock Cover". Według mnie to świetne wykonanie, oddaje nastrój wiersza. Coś sprawia, że wyobrażam sobie tę historię (jak i jej alternatywne wersje) słuchając tego.

H.S.



wtorek, 14 stycznia 2020

[*]

14 stycznia 1898 roku zmarł Charles Lutwidge Dodgson, znany jako Lewis Carroll. Spoczywa na cmentarzu w Guildford (Mount Cemetery).Inskrypcja na nagrobku: 


[ENG]



THY WILL BE DONE



WHERE I AM THERE SHALL

ALSO MY SERVANT BE



REV CHARLES LUTWIDGE DODGSON
(LEWIS CARROLL)
FELL ASLEEP JAN. 14. 1898.
AGED 65 YEARS.


[PL]

NIECH SIĘ STANIE WOLA TWOJA

GDZIE JA JESTEM TAM
BĘDZIE I MÓJ SŁUGA

REV* CHARLES LUTWIDGE DODGSON
(LEWIS CARROLL)
ZASNĄŁ 14 STYCZNIA 1898
MIAŁ 65 LAT.
*”Rev” to skrót od słowa „reverend” oznaczającego „czcigodnego” albo „wielebnego”, prawdopodobnie tytuł grzecznościowy, który przysługiwał z powodu bycia diakonem (nie księdzem!). 
Ciekawostka: Lekarz, którzy przybył stwierdzić śmierć Carrolla w Guildford, schodząc na niższe piętro do reszty rodziny miał powiedzieć: „Jak czarująco młodo wygląda wasz brat!”. Lista wirtualnych wiadomości zostawianych przez ludzi „na grobie”: 

https://www.findagrave.com/memorial/2213/lewis-carroll/flower

Źródła: Robert Douglas-Fairhust, „The Story of Alice”, Cambridge, Massachusettes: The Belknap Press of Harvard University Press 2015
https://www.findagrave.com/memorial/2213/lewis-carroll

https://www.findagrave.com/memorial/2213/lewis-carroll/flower


H.S.

środa, 25 grudnia 2019

Świątecznie

Lewis Carroll napisał wiersz z okazji Bożego Narodzenia, który można znaleźć w wielu wydaniach Przygód Alicji w Krainie Czarów lub Po drugiej stronie lustra
Tekst oryginalny: 
CHRISTMAS GREETINGS 
FROM A FAIRY TO A CHILD

Lady Dear, if Fairies may,
For a moment lay aside
Cunning tricks and elfish play
'Tis at happy Christmas tide.

We have heard the children say - 
gentle children, whom we love -
Long ago, on Christmas Day
Came a message from above.

Still, as Christmas-tide comes round,
They remember it again - 
Echo still the joyful sound,
"Peace on earth, good-will to men!"

Yet the hearts must childlike be
Where such heavenly guests abide:
Unto children, in their glee,
All the year is Christmas-tide!

Thus forgetting tricks and play
For a moment, Lady dear,
We would wish you, if we may,
Merry Christmas, glad New Year! 

A to tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego:

POZDROWIENIA W DZIEŃ BOŻEGO NARODZENIA
(OD WRÓŻKI DLA DZIECKA)

Droga Panno, nawet Wróżki
Chwila owa też odmienia;
Idą w kąt psoty i sztuczki
W dzień Bożego Narodzenia.

Wróżki wiedzą ze słyszenia...
Wiedzą to od dzieci miłych:
W dzień Bożego Narodzenia
Słowa z Niebios tu zstąpiły.

W Dzień Świąteczny, jak co roku,
Słowa te usłyszysz wszędzie:
"Ludziom dobrej woli - Pokój!"
"Niech na ziemi pokój będzie!"

Lecz tylko do serc dziecięcych
Wejdzie Gość ów, pełen chwały,
Tam radości jest najwięcej,
Tam Dzień Święty trwa rok cały.

Tak więc, moja Panno miła,
Bez psot, życzę, i wyskoków,
Byś szczęśliwa w Święta była
I w całym tym Nowym Roku!

Próbując teraz ustalić datę, łapię się za głowę. W moim wydaniu po angielsku podpis głosi "1887", według polskiego starego wydania to utwór z roku 1867, a według Wikipedii - 1884. Tyle, że w 1884 r. wiersz miał ukazać się jako osobna "ulotka", a już w 1869 r. znalazł się w zbiorze Phantasmagoria and Other Poems (Fantasmagoria i Inne Wiersze). 
W miejscowości Daresbury, gdzie urodził się autor, istnieje pewien kościół, w którym można zobaczyć witraże przedstawiające scenę narodzenia Jezusa. All Saints Church (Kościół Wszystkich Świętych) kryje takie okna:

Można też zauważyć, że w dolnych częściach okien są postacie z Przygód Alicji: od lewej do prawej patrzącego - Biały Królik, Dodo, Gąsienica, Lokaj Ryba, Kapelusznik, Marcowy Zając, Księżna, Żółwiciel, Walet Kier i Królowa Kier.  Na kartach przy tych mniejszych postaciach widoczny jest tekst powyższego wiersza.
Przyglądając się pierwszej z brzegu części, można zobaczyć, że jedną z postaci jest... C. L. Dodgson! Obok niego stoi dziewczynka wyglądająca jak książkowa Alicja.


Okno zostało w ten sposób udekorowane, aby uczcić stulecie urodzin pisarza (w 1932 r.). Trzy lata później udało się sfinalizować pracę, którą ufundowali jego fani z różnych części świata.
Twórcą witraży jest Geoffrey Webb. Poza Świętą Rodziną, Dodgsonem/Carrollem i Alicją, jest jeszcze postać, która wygląda mi na św. Franciszka (?).

Źródło:

H.S.